Elfy żyją w głębokich lasach, w kniejach i gęstych zagajnikach. Jednak jest im coraz trudniej przetrwać, gdyż ich miejsca zamieszkania są niszczone, zaśmiecane i zadymiane trującymi spalinami.
Dlatego bardzo się ucieszyły na wieść, że zuchy z Bolesławca odwiedzają ich kraj podczas swojej kolonii zuchowej w Bukowcu. Od razu wysłały do nich posłańca z ważnym zapytaniem.
Elfi wysłannik prosił zuchy o pomoc w staraniach o utrzymanie ich lasów czystych i pięknych i nie czekał długo na odpowiedź. Zuchy od razu podzieliły się na szóstki o elfich nazwach i przygotowały swoje znaki.
Od następnego ranka zuchy wyruszyły na poznawanie elfiej krainy wokół Bukowca, aby później jak najskuteczniej ją chronić.
Wszyscy wspinali się na wysokie wieże,
wchodzili do wielkich drzew
oraz czerpali moc z jezior.
Na apelach zuchowych widać było, jak coraz bardziej zuchy przemieniają się w elfy.
Na wyprawie do leśnego muzeum zuchy dużo, bardzo dużo dowiedziały się o życiu lasu.
W elfiej krainie nie zabrakło elfich rozrywek – tańca, śpiewu, teatru, odrobiny czarów i mnóstwa zabawy.
Po kolejnej bardzo długiej wyprawie do wylęgarni elfów czyli Leśnego Banku Genów las miał przed zuchami coraz mniej tajemnic.
Były tam i nasiona wszystkich możliwych drzew, i ścieżka zmysłów, a nawet dendrofon!
Przy tajemnym kamiennym oknie ukrytym w gęstwinie amulety zrobione przez zuchy zaczęły nabierać elfiej mocy.
Zuchy ćwiczyły swoje zmysły, żeby były równie doskonałe jak u elfów: węch, wzrok, smak i słuch.
Aż w końcu przyszedł dzień prób – elfy przecież musiały sprawdzić, czy zuchy rzeczywiście zasługują na tytuł prawdziwego elfa, bo nie każdy śmiertelnik może go otrzymać. Trzeba było zebrać jak najwięcej elfiej mocy za każdą zaliczoną próbę: cierpliwości, ukrywania się w budynku i w terenie, zwinności, współpracy i w końcu milczenia.
Doskonała wiadomość jest taka, że wszystkim się udało i tym samym wszystkie zuchy zdobyły sprawność elfa! Aby ją dostać musiały wspiąć się na Wzgórze Starożytnych Elfów koło Wlenia i wejść na sam szczyt zamkowej wieży.
Tekst: Boña, zdjęcia: Boña, Lis